1430 dni oblężenia Sarajewa i dzikie rośliny jadalne

Prof. Redzic opowiada o przechodzeniu przez tunel

W czasach nadciągającego zamętu warto sięgnąć po doświadczenia z prób przeżycia w sytuacjach totalnego kryzysu, które nie sięgają tak daleko wstecz. Taką wielką próbą dla narodów dawnej Jugosławii była związane z jej rozpadem wojny rozpętane przez Serbię. Tocząca się w latach 1991–1995 wojna domowa byłą najkrwawszym konfliktem w Europie od zakończenia II wojny światowej. W czasie tej wojen częścią dawnej Jugosławii, która najbardziej ucierpiała była Bośnia i Hercegowina, republika umiejscowiona między Chorwacją i Serbią, a sama w sobie wieloetniczna i wieloreligijna. Jednym z epizodów tej wojny było oblężenie Sarejewa, trwające 1430 dni, od 5 kwietnia 1992 do 29 lutego 1996, prowadzone przez siły Republiki Serbskiej oraz Jugosłowiańską Armię Ludową stolicy Bośni i Hercegowiny przeciwko większości chcące niepodległości Bośni i Hercegowiny.

Przez znaczną część czasów oblężenia miasto pozbawione było prądu, a wyżywienie stanowiły przydomowe ogrody, zieleń miejska oraz pomoc zrzucana przez wojsko. W połowie 1993 roku otwarto 800-metrowy tunel pod lotniskiem, który był jedyną drogą łączącą oblężone miasto z wolną częścią kraju, zamieszkaną przez Bośniaków. Umożliwiło to przerzuty broni i jedzenia.

Jednym z bohaterów tego oblężenia był prof. Sulejman Redžić (1953-2014), botanik, który w miejscowym radiowęźle publikował audycje jak wzbogacić wyżywienie zbierając rośliny w mieście, a potem napisał pracę dokumentującą wyżywienie ludzi podczas oblężenia. Niestety badacz ten został znaleziony martwy w lesie koło Sarajewa, w szczycie swojej kariery naukowej. Okoliczności śmierci są niejasne i mogą wskazywać nawet na powody polityczne.

Z Sulejmanem zetknąłem się jako recenzent jego artykułu, a potem zaprosił mnie jako gościa z wykładem plenarnym organizowanej przez siebie konferencji. Przebywając w Sarajewie słyszałem wiele historii, jak sobie radzono z wyżywieniem, od Sulejmana, jego asystentów i innych Bośniaków, których poznałem.

Życie było naprawdę ciężkie. Brakowało wszystkiego. Ludzie jedli to co dało się zrobić z makaronu, czy mleka w proszku z pomocy lotniczej, szukali pokrzyw, większość miejsca w ogrodach zajmowały uprawy warzyw. Najgorsza była pierwsza zima, kiedy brakowało nawet wody, a ludzie chowali się pod obstrzałem artylerii w pustych nieogrzewanych mieszkaniach w blokach. Wiele osób straciło 20-30 kg masy ciała.

Po przeżyciu pierwszego roku i wykopaniu tunelu, ludność zaczęła radzić sobie lepiej.

Poniżej link do artykułu o użyciu dzikich roślin do przeżycia w Sarajewie:

Redžić, S., 2010. Use of wild and semi-wild edible plants in nutrition and survival of people in 1430 days of siege of Sarajevo during the war in Bosnia and Herzegovina (1992–1995). Collegium Antropologicum, 34(2), pp.551-570.

https://hrcak.srce.hr/file/85765

Poem napisał też artykuł o wykorzystanie grzybów i porostów w innym regionie Bośni i Hercegowiny:

Redzic, S., Barudanovic, S. and Pilipovic, S., 2010. Wild mushrooms and lichens used as human food for survival in war conditions; Podrinje-Zepa Region (Bosnia and Herzegovina, W. Balkan). Human Ecology Review, pp.175-187.

https://www.researchgate.net/profile/Sasa_Pilipovic/publication/267031733_Wild_Mushrooms_and_Lichens_used_as_Human_Food_for_Survival_in_War_Conditions_Podrinje_-_Zepa_Region_Bosnia_and_Herzegovina_W_Balkan/links/5a3bc4b5458515f7ea52d267/Wild-Mushrooms-and-Lichens-used-as-Human-Food-for-Survival-in-War-Conditions-Podrinje-Zepa-Region-Bosnia-and-Herzegovina-W-Balkan.pdf

Najczęściej jadanymi częściami dzikich roślin były młode liście i łodygi. Najczęściej jadano: pokrzywy Urtica dioica, mniszek Taraxacum officinale, podbiał Tussilago farfara, cykorię podróżnik Cichorium intybus i ślaz dziki Malva sylvestris. Często też szarłat Amaranths retroflexus, rojnik Sempervivum tectorum, szczaw Rumex patientia i R. acetosa, pierwiosnek lekarski Primula vulgaris i korzenie dzikiego pasternaku Pastinaca sativa. Poza tym koniczynę białą Trifolium repens, gwiazdnicę pospolitą Stellaria media, dziką gorczycę Sinapis arvensis, rzodkiew świrzepęRaphanus raphanistrum, jasnotę plamistą Lamium maculatum oraz bulwy zdziczałego topinamburu Helianthus tuberosus.

Konferencja w Sarajewie i spotkania z mieszkańcami bardzo mnie poruszyły. Przy okazji zakochałem się w Bałkanach. A dzięki jednej rozmowie w pubie wieczorem po wykładach, spędzonej m.in. z badaczami z Chorwacji, pojechałem kolejnym roku badać dzikie warzywa sprzedawane na wybrzeżu Dalmacji. Potem już co roku kilka razy wyjeżdżałem na badania na Bałkany, przez ostatnie lata dzięki grantowi NCN nr 2015/19/B/HS3/00471 pt. Tradycyjne zbieractwo dziko rosnących roślin jadalnych na wyspach Dalmacji. Może teraz przez sanitarną kwarantannę Europy znajdę więcej czasu, żeby o tym napisać na blogu…

Z prof. Sulejmanem Redżiciem w miejscu Blagaj, klasztorze derwiszów koło Mostaru
Uczestnicy konferencji, głównie badacze roślin leczniczych z krajów bałkańskich, Bliskiego Wschodu i Turcji
tunel łączący Sarejewo ze światem podczas oblężenia
Prof. Redžić opowiada o przechodzeniu przez tunel

8 komentarzy

  • Anna Badyoczek pisze:

    Fascynujace, smutne, dajace nadzieje. Gdzie mozna przeczytac artykul o zbieractwie dzikich roslin na wyspach Dalmacji? Ponad 30 lat temu “moją” wyspą był Murter i Kornaty. Bardzo jestem ciekawa tresci artykulu.
    Dziekuje, ze w takich czasach dzieli sie Pan z nami swoją wiedzą.

  • Malgorzata Miros pisze:

    Super historia, choć smutna ze względu na profesora. Z przyjemnością przeczytałam. Większości opisywanych roślin już próbowaliśmy – co lato (które spędzamy we własnej chałupie na wsi) gotuję chwasty według Pana przepisów lub na podstawie innych książek. W takich warunkach można właściwie nie kupować jarzyn.
    Pozdrawiam.

  • Renata pisze:

    Dziękuję!!!

  • Anna pisze:

    Bardzo ciekawe, dziękuję. Śmierć profesora – poruszająca. Wielka, niesprawiedliwa strata dla nauki.

  • Robert pisze:

    Nie pisz bzdur. Serbia nie rozpętała wojny, nie była nawet strona tej wojny.

    • Władek pisze:

      Serbia tak „nie była nawet strona tej wojny”, jak niby Rosja nie jest stroną wojny na ukraińskim Dobasie ! Serbowie marzyli o swoim imperium, jak teraz Rosjanie!

Skomentuj Anna Badyoczek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.