Łany niebieskich jednorocznych chabrów bławatków widujemy zwykle w zbożu, albo na opuszczonych polach. Jest to jednak gatunek kłopotliwy w uprawie – trzeba co roku skopywać lub zaorywać glebę ,aby się odrodził. Jest jednak krewniak bławatka, roślina wieloletnia, którą można na trwałe osiedlić w ogrodzie. Mowa o chabrze miękkowłosym Centaurea mollis. Też ma chabrowo-niebieskie kwiaty, ale dużo większe od bławatka. Chaber miękkowłosy witnie zwykle pod koniec maja. Tworzy odrosty i z czasem może utworzyć wielometrowe łany. Bardzo słabo rozsiewa się, więc głównie pozostaje w miejscu, gdzie go posadziliśmy, jedynie zwiększając areał.
Chaber miękkowłosy rośnie na łąkach alpejskich (wysokogórskich) i w prześwietlonych wysokogórskich zaroślach. U nas naturalne stanowiska obejmują Tatry, Babią Górę, bieszczadzkie połoniny i kilka stanowisk w Beskidach. Od dawna jest w uprawie, sadzono go przy chałupach, przy kapliczkach i na cmentarzach. Często znajdziemy go w Beskidzie Niskim i Bieszczadach na miejscach dawnych siedlisk i cmentarzy. Mi kojarzy się z kermeszem w Olchowcu, bo zwykle wtedy kwitnie przy olchowieckiej cerkwi.
Chaber miękkowłosy lubi lekko wilgotną, gliniastą glebę. Nie znosi koszenia – nie sadźmy go więc na łące. Znosi natomiast umiarkowany cień. Jest więc idealnym gatunkiem do posadzenia na skraju lasu. Co roku będzie nas zaskakiwał barwą swoich kwiatów. Na dodatek, jak podaje chorwacki podręcznik dzikich roślin jadalnych (Enciklopedija samoniklog jestivog bilja, autor L Grlić), jest jadany. Ma rzeczywiście łagodny smak, jednak jego liście trzeba dobrze posiekać i gotować z pół godziny, aby zmiękły.
Uwaga, gatunek ten jest często nieodróżniany od pokrewnego chabra górskiego Centaurea montana. Czasem te dwie nazwy są traktowane jak synonimy, no ale podobno są to dwa odrębne gatunki. Chaber górski jest trochę mniejszy i różni się szczegółami budowy kwiatu i liścia.
Rzeczywiscie, Babcia miała w ogródku jako roslinę ozdobną (okolice Andrychowa), miała taką skarpe o spadku północnym, ocieniona altana, na której rosły pióropuszniki strusie, a na obrzeżu własnie te chabry i kosaciec syberyjski, pozdrawiam, Przemek
My botanicy, starej daty jesteśmy przeciwni wprowadzaniu gatunków, na danym terenie – obcych.
no cóż, nie jestem botanikiem starej daty… Jeśli gatunek nie jest inwazyjny i do tego europejski to jednak fajnie go mieć w ogrodzie…
Mam go od babci z okolic Suchej Beskidzkije, ale u mnie, na północ od Krakowa (ziemia ilasta zbita, wapienna) wysiewa się wokół zasadzonych kep w odleglosci ok. 2-3 metrów. I to zarowno „w trawie” jak i wyplewionej ziemi.Jednak przegladając informacje w internecie nie jestem w stanie powiedzieć, czy to nie jest haber górski. Jak je odróżnic?
Pozdrawiam,
Renata
Czy jest możliwość kupienia gdzieś nasion/cebulek/sadzonek tego gatunku? W internecie nie mogę trafić na żadną stronę…