Mirra inaczej dysfania – prośba o pomoc w badaniach

I znowu Matka Boska Zielna… To piękne święto jest świętem wszystkich ziół. Wiele już o niej napisałem na blogu więc się nie będę powtarzał:

Dzisiaj o ciekawej tradycji z okolic Rzeszowa. W okolicach między Rzeszowem a Przeworskiem często święci się niepozorną roślinę, nazywaną tam mirra dawniej pod nazwą komosa cuchnąca Chenopodium schraderianum Schult., a dzisiaj występującą pod nazwą dysfania Schradera Dysphania schraderiana (Schult.) Mosyakin & Clemants. Roślina ta ma silny piżmowy zapach. Jednemu ona śmierdzi, innemu pachnie… Jest wplatana do bukietów i bardzo ceniona, wręcz czczona. Ma charakterystyczne listki o kształcie liści dębu i długi kwiatostan/owocostan.

O uprawie dysfanii pisał tylko Gustawicz (Gustawicz B 1885. Podania, przesądy, gadki i nazwy ludowe w dziedzinie przyrody. Rośliny. Zbiór Wiadomości do Antropologii Krajowej 6: 201-317, str. 243 ). Zanotował on  obecność tego gatunku w uprawie w miejscowości Żabno (chodzi pewnie o miejscowość koło Tarnowa), znanego tam jako mirzil. Podaje także za Werchratskim informacje o uprawie pokrewnego gatunku – komosy wonnej (dysfanii wonnej) Chenopodium botrys (obecnie Dysphania botrys (L.) Mosyakin & Clemants) w miejscowości Bilcze w Drohobyckiem. Wydaje się więc, że tradycja uprawy tej rośliny sięgać mógł dalej na zachód i wschód.

Rośliny z rodzaju dysfania zawierają dużo olejków eterycznych. Inny gatunek z tego rodzaju: dysfania piżmowa D. ambrosioides (L.) Mosyakin & Clemants, (dawniej Chenopodium ambrosioides L.) jest znaną rośliną leczniczą i przyprawą użytkowaną w Meksyku, znaną tam pod nazwą epazote. W wielu krajach Ameryki Pd i Śr. jest rośliną stosowaną głównie jako lek przeciwko robakom (Blanckaert et al. 2012). Wyjątkowa pozycja mirry i jej historia w Polsce wymaga dalszych badań. Święcący bukiety tłumaczą ją, że jest święcona bo ładnie pachnie, ale może jeszcze jej używają do czegoś? Jest to gatunek występujący zarówno jako zadomowiony synantrop, jak i roślina uprawiana. Często jest to pół-uprawa (ang. incipient agriculture), czyli gatunek nie jest specjalnie wysiewany, ale jeśli wyrośnie w ogrodzie, nie niszczy się go i ochrania.

Będę bardzo wdzięczny za informacje od Was czy w Waszej miejscowości święci się mirrę – dysfanię.

Załączam kwestionariusz do wypełnienia. Proszę o przesłanie go na maila lukasz.luczaj@interia.pl

Użytkowanie Dysphania schraderiana w Polsce       

Data    /      /2020             

Kto robi ankietę?

Kim jest ankietowany (sąsiad, rodzina, zawód)?

Miejscowość

Ile lat ankietowany mieszka w aktualnym miejscu zamieszkania)

Pochodzenie osoby ankietowanej, jeśli wychowany gdzie indziej

Płeć  M/F

Wiek (w latach)

Miejscowa nazwa rośliny

Do czego się jej używa (leczenie, magia, święcenie, karmienie zwierząt, pożywienie)?

Czy i jak się ją uprawia (czy rośnie dziko/pół-dziko)?    U / D /PD

Czy zbiera się jej nasiona i przechowuje przez zimę? TAK / NIE

Kiedy  i jak się je sieje?

Gdzie rośnie (w ogrodzie czy poza ogrodem, na jakich glebach, w jakich warunkach)?

Czy się ją uprawiało od zawsze? Co o niej starzy opowiadali?

Poniżej zdjęcia z Siedlisk na przedmieściach Rzeszowa z roku 2015 z udziałem dysfanii

16 komentarzy

  • Taszka pisze:

    Mirra jest u nas w ogrodzie odkąd pamiętam. Ma bardzo intensywny typowo „zielny” zapach. Sieje się sama i w sumie traktowana w ogrodku z kwiatami byla jak chwast. Rosnie do wysokości 1.5 m.

  • Mirra pisze:

    W ogródku rodzinnym od lat wysiewa się wspniana mirra. Służy do święcenia i do odstraszania moli w szafach.

  • pw pisze:

    Nie wypełniam kwestionariusza, bo to historia z czasów mojej prababki. Mirrą nazywano podobną, bardzo aromatyczną roślinę, tylko o drobniejszych liściach – nie miałem po przeczytaniu tego artykułu jeszcze czasu zidentyfikować. Prababka mieszkała w Dębinach koło Michowa, w województwie lubelskim. Mirry oprócz do wianków używała też do okadzania mieszkania. Przygotowywała i nosiła ją też księdzu (parafia Michów), który dosypywał jej do kadzidła. Kiedy się przeprowadzała, zabrała ze sobą roślinę i też dzieliła się z księdzem – tym razem z parafii Kurów. Dzisiaj mirry raczej już nie używamy, ale samą roślinę zachowujemy w tradycyjny sposób, czyli jako pół-uprawę.

  • Marzena pisze:

    Dzień dobry. Szkoda, że ta ankieta nie jest aktywna, chętnie bym wzięła w niej udział.

  • Agnieszka pisze:

    U nas w domu odkąd pamiętam mirrę święciło się co roku w zielu 15 sierpnia. Ta roślina samoistnie wyrasta miedzy innymi roślinami, warzywami w przydomowym ogródku (nie sieje się jej, tylko nie plewi się jej gdy wyrośnie).
    U nas w domu oprócz święcenia zasuszonej mirry używa się do odstraszania moli. Wkłada się ją po prostu do szafy- jej intensywny zapach ma odstraszać uporczywe owady.

  • Agnieszka pisze:

    Rudna Mała koło Rzeszowa

  • AGNIESZKA pisze:

    Jeżeli chodzi o glebę na jakiej rośnie to u nas są same piaski, wiec gleba jest „bardzo słaba”, ale tej roślinie wcale to nie przeszkadza.

  • Plaskota Roman pisze:

    Witam serdecznie.
    Ta mirra komosa to bardzo interesująca roślina.Ma szczególny zapach.Będąc w Indiach moja mama tak mówiła.Kilku uczonych mówiło aby siać rośliny o zapachu piżma.One mają duże znaczenie na przyszłe losy świata.Ten zapach działa na nasze zmysły.Nasze półkule mózgowe równomiernie się rozwijają i osiągają porozumienie głębsze z energiami z kosmosu.
    Proces się ten pogłębia i dalej rozwija.U nas w Łódzkim /Pabianice tej rośliny nie znamy.
    Będę obserwował jej działanie na mnie jak otrzymam kilka nasion.
    Hodowca i badacz roślin nieznanych z Pabianic.
    Roman Plaskota
    ul.Wiejska 30 m 17
    95-200 Pabianice
    Szukam też nasion czarnej goi.

  • mn pisze:

    Dotąd nie wiedziałam jak mirra wygląda, dziękuję za namiary, szukać teraz będę, północne Podlasie :) Pozdrawiam. Małgorzata

  • Ewa Hasiak-Gliwa pisze:

    Wysłałam ankietę na maila, mam jednak pytanie o inną roślinę z dawnych bukietów do święcenia. W czasach mojego dzieciństwa nazywana była „matecznikiem”. Liście z kształtu przypominające pokrzywę lecz gęsto pokryte włoskami, wręcz zamszowe, szarozielone. Drobne niebieskie kwiatki, zapach „ziołowy”, nieco podobny do melisy ale nie tak słodki. Nie mogę jej nigdzie odnaleźć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.