Dlaczego pierwiosnek bezłodygowy (Primula vulgaris) unika polskich lasów? Gatunek ten jest pospolitą leśną byliną w lasach na zachód i południe od Polski. Znajdziemy go w lasach Anglii, Niemiec, Słowacji, Węgier, Chorwacji, północnej Francji, Turcji, Gruzji, aż po Iran. Jak popatrzymy na mapę jego zasięgu to tak jakby omijał nasz kraj… Wynika to chyba z tego, że gatunek ten zakwita o parę tygodni wcześniej od naszych rodzimych gatunków – pierwiosnka lekarskiego (P. officinalis) i pierwiosnka wyniosłego (P. elatior). Przez to jest bardziej narażony na nawroty zimy, późne mrozy itd. i przegrywa konkurencję z innymi gatunkami leśnymi. Jest też gatunkiem umiarkowanie wapieniolubnym. Dlatego może występuje tak masowo w pn. części Bałkanów, gdzie dominują siedliska bogate w wapń i gdzie rośnie na zalesionych zboczach i cienistych trawnikach. W Polsce siedliska nawapienne są rzadkie więc gatunek ten miał utrudnioną migrację.
Gatunek ten jest niezwykle ozdobny – ma wielkie kwiaty, widoczne z daleka i kwitnie bardzo długo, zwykle 3 a nawet 4 tygodnie. W moim ogrodzie jego kwiaty rozwijają się zwykle koło 1 marca i kończą kwitnienie na początku kwietnia. A w tym roku jedna prymulka kwitła nawet w środku zimy.
Pierwiosnek bezłodygowy ma olbrzymi zasięg, w obrębie, którego występują różne podgatunki i odmiany. Zauważyłem, że pierwiosnki z Anglii są najbardziej bladożółte, te chorwackie bardziej wpadają w pomarańcz. Żółte pierwiosnki europejskie to Primula vulgaris subspecies vulgaris. A z Gór Strandża w Bułgarii mam podgatunek kaukaski o różowych kwiatach (spotyka się go czasem w uprawie). Rośnie on też na Kaukazie i w Turcji (Primula vulgaris subsp. sibthorpii (Hoffmanns.) W.W.Sm. & Forrest). Tymczasem na Balearach gatunek ten ma kwiaty białe! (Primula vulgaris subsp. balearica (Willk.) W.W.Sm. & Forrest). Niestety u mnie podgatunek fioletowo-różowy (kaukaski) zaczął się krzyżować z pierwiosnkami z Anglii i tworzy bladoróżowe kundelki. Dla porównania na zdjęciu umieściłem też świeżo zakwitłe kwiaty pierwiosnka wyniosłego. Mają one silniejszą barwę, są dużo mniejsze i są zebrane w pęki na łodydze. Dlatego nazywa się je często „kluczykami” lub „kluczami św. Piotra”. Podobno krzyżują się z pierwiosnkiem bezłodygowym (P. ×digenea Kerner), a nwet z lekarskim więc posadziłem je razem ((P ×brevistyla DC.). Potomstwa jednak się nie dochowałem.
Pierwiosnek bezłodygowy w pełnej krasie
Pierwiosnek bezłodygowy występował dawniej w Polsce, ale bardzo rzadko (na Lubelszczyźnie i na Cergowej górze k. Krosna), niestety wymarł. Na Lubelszczyźnie reintrodukowano go na jednym stanowisku, gdzie wcześniej występował).
Co lubi ten pierwiosnek bezłodygowy? Jest dosyć kapryśny. Próbowałem uprawiać go w przydomowym lesie i wszystkie okazy wymarły, przygniecione ściółką. W warunkach polskich (i u mnie w ogrodzie) utrzymuje się świetnie w półcieniu. Pod starym drzewami w ogrodzie, w miejscu które koszę od czerwca jak trawnik. Wydaje tam liczne siewki i prymulek przybywa. Sadząc nowe okazy wkładam pod nie ok. 0,5 l kompostu lub starego obornika (on uwielbia żyzne, zasadowe gleby) – i nigdy nie sadzę ich ani na słońcu ani w pełnym cieniu. W takich warunkach rośnie też najczęściej w Anglii, gdzie największe populacje spotkamy nie w lasach, ale na przydrożach wykaszanych parę razy w roku w cieniu drzew, oraz na cienistych cmentarzach.
Od lewej: pierwiosnek bezłodygowy: z Anglii (bladożółty), Chorwacji (żółty), Bułgarii (fioletowy), a na końcu nasz rodzimy pierwiosnek wyniosły.
No i na zakończenie dodam, że kwiaty i liście pierwiosnków są jadalne. Kwiaty nadają się do dekoracji ciast (można je kandyzować), wyrobu wina, a liście można zwyczajnie jeść gotowane w zupie.
Poniżej link do pierwiosnków sprzedawanych jako warzywo w Gruzji z zaprzyjaźnionego bloga:
http://brygidaibartek.pl/?s=kutaisi&submit=Search
można jeść gotowane, a czy na surowo?
Na surowo jadłbym po kilka liści, gotowane po kilkadziesiąt (pierwiosnki mają dużo saponin).
Wniosek z tego wpisu jest taki, że wszystkie gatunki pierwiosnków mają jadalne liście i kwiaty?
PS. Proponuję justować tekst, wg mnie lepiej się go wtedy czyta. Pozdrawiam
tak, wszystkie mają jadalne. Oczywiście nie należy przesadzać. Na surowo jadłbym po kilka liści, gotowane po kilkadziesiąt (pierwiosnki mają dużo saponin).