Przełom lutego i marca przywitał nas bardzo wczesnym (o 2-3 tygodnie wcześniejszym niż zwykle) płynięciem soków drzewnych. Wpierw jak zawsze wystartowały klony a po kilku dniach dołączyły brzozy. Parę dni temu nastąpiło jednak załamanie pogody i zbieracze soku pewnie zauważyli, że przestał on płynąć. Rzeczywiście płynięcie soków dostosowuje się do lokalnych warunków i już spadek temperatury do ok. 4 C raczej zahamowuje ich płynięcie. Ale oczywiście popłyną jak tylko znowu temperatura skoczy i słońce przyświeci.
Natężenie płynięcia soków zmienia się też w ciągu doby, jest dużo niższe lub ustaje w nocy, bo w nocy jest chłodniej. Zakładając rurki na sok warto robić to po południowej stronie drzewa bo tam sok płynie intensywniej, szczególnie w środku dnia. Soki płyną też leniwie w pochmurne deszczowe dni. W dni słoneczne temperatura faktyczna jest wyższa niż ta podawana „w cieniu”.
W klonach skrobia zamieniana jest w sacharozę, gdy temperatura drewna u nasady rośliny wyniesie ok 4 C i proces ten ustaje gdy wynosi ok 7-8 C. Jednak aby nagrzać drewno do tych temperatur ciepłota powietrza musi być wyższa.
Temat to jeszcze mało przebadany, ale moje wstępne obserwacje pokazują, że w lata, kiedy wiosna przychodzi późno i nagle, soki są słodsze, drzewa jakby spieszą się z wysłaniem cukrów do góry drzewa. Tyle, że sam sezon jest krótszy. Natomiast podczas wczesnej ale łagodnej zimy soki płyną leniwie i mają mniej cukru. I to jest chyba powód dla którego spuszczanie soków drzew na zachodzie Europy było raczej ciekawostką. Natomiast na wschodzie Europy oraz w Ameryce Pn. (o klimacie kontynentalnym) ma takie znaczenie. Polska niestety już zahacza o Europę Zachodnią i warunki do spuszczania soków są gorsze niż w krajach wschodniosłowiańskich. No ale warto się nie poddawać i zapuścić rurkę w drzewo mimo to.
Pamiętajmy, że drzewa przestaną produkować sok, gdy zaczną rozwijać się pączki na gałązkach. Gdy brzoza się zazieleni, na oskołę będzie na pewno za późno. Przypuszczam, że po najbliższym weekendzie bardzo się ociepli i wtedy, w okolicach pełni soki będą płynąć najsilniej.
Więcej o sokach znajdziesz tutaj: http://lukaszluczaj.pl/prawie-wszystko-o-spuszczaniu-sokow-drzew/
No właśnie byłam zdziwiona, że moja brzoza nie podzieliła się sokiem w zeszłym tygodniu (06.03.2019)… Bezcenna informacja o zatrzymywaniu się soków. Dziękuję!
Wspaniałe i jedyne w swoim rodzaju są Pańskie teksty.
Czasami łapię się na tym, że podświadomie wyczekuję z czym nas Pan zaskoczy, czym zadziwi.
O „Płynięciu soku w drzewach” przeczytałem z równie zapartym tchem, tak jak o „skraju lasu”. Teraz pojawiły mi się dojmujące odczucia z ciała… jednoznacznie powstrzymujące mnie przed takimi praktykami. Nawet na samą myśl! To tak, jakbym sam sobie miał krew upuszczać… Zdaję sobie sprawę, że to praktyki sięgające omszałych korzeni naszego gatunku. Piszę o tym, bo wiem, że mnie Pan zrozumie.
Wyraznie mam do popracowania z drzewami, a może i do odkrycia.
Pozdrawiam – Andrzej ze Szczecina
Mój garnek! Co on tu robi?? Szukałam go!