Często dostaję zapytania czy można by uzyskać łąkę kwietną po prostu rozrzucając nasiona w istniejącą trawę. Odpowiedź brzmi – raczej nie.
Roślinki wyrastające z nasion są bardzo małe. Aby przeżyć i urosnąć potrzebują tzw. bezpiecznych miejsc do kiełkowania. Najczęściej są to po prostu miejsca z przerzedzoną roślinnością lub jej pozbawione, gdzie młode siewki mogą się rozwijać bez konkurencji. Oczywiście w wypadku roślin leśnych mogą to być inne miejsca, np. miejsca w półcieni, wykroty itp. Dlatego zawsze zalecam klientom przeoranie trawnika przed siewem łąki kwietnej.
Sam jednak okazjonalnie podsiewam rośliny w istniejącą roślinność. Dlaczego? Po prostu czasem mam niepotrzebne nasiona, jakieś resztki po młóceniu itp. i ciekaw jestem co się stanie. Czasem nic się nie dzieje, ale zdarza się, że… działa i wyrastają wysiane rośliny.
Tu zrobiłem sobie rachunek sumienia i wyliczenie nasion przeze mnie wyrzuconych na pastwę losu, które zamieniły się w piękne populacje, bez żadnej opieki:
1. Garść nasion kozibrodu – wyrzucona na przydroże w Rzepniku. Kozibród ma duże nasiona, którym łatwo się przebić przez ruń łąkową – świetnie nadaje się do podsiewania trawników! Podobnie udało mi się rozprzestrzenić dziki pasternak i wykę brudnożółtą wzdłuż drogi dojazdowej do domu. Jestem też ojcem kilka populacji mydlnicy lekarskiej, bukwicy i krwiściągu lekarskiego z wyrzuconych śmieci po młóceniu.
2. Garść nasion szachownicy kostkowatej. Wrzuciłem ją w mokry rów na swojej działce. Po 10 latach odkryłem, że mam łąkę ze 100 szachownicami!
3. Jeden żołądź dębu azjatyckiego z gatunku Quercus liaotungensis. Przywiozłem go z Wielkiego Muru w r. 2007, wsadziłem w ziemię i wyrósł dąb. Teraz już ma kilka metrów.
4. Pół-pasożyty: pszeniec i szelężnik. Te dwie rośliny są jednoroczne i do wzrostu potrzebują innych roślin, na których pasożytują. Z sukcesem wprowadziłem je do swojego ogrodu, wrzucając po kilka nasion. Szelężnik mniejszy utrzymuje się na łące dwukośnej. Najgorzej trzyma się szelężnik większy, który u mnie ma za mało wapnia, ale widuję go pojedynczo na jednej z muraw.
Fot. 1 Najlepiej rośnie pszeniec gajowy, który uwielbia prześwietlone zagajniki oraz południowe i zachodnie skraje lasów liściastych, na glebach gliniastych.
Fot. 2 Pszeniec różowy utrzymuje się u mnie na rabacie w miejscu bogatym w węglan wapnia (który uwielbia).
5. W jednym miejscu przyjął mi się jakiś ciemiernik cuchnący, którego nasiona zebrałem podczas podróży do południowej Francji i wyrzuciłem je czyszcząc kieszenie kurtki.
6. No i mam pełno orzechów czarnych i szarych, które zasiałem rozrzucając worki z orzechami po polach.
A więc podsumowując, na PODSIEWANE nadają się:
– nasiona duże,
– rośliny półpasożytnicze.
– rośliny wsiewane w małe luki (świeżo utworzone polany leśne, kretowiska, miejsca po robotach budowlanych itp.).