Pierwsza połowa czerwca to okres zbiorów kminku (Carum carvi). W mojej wsi na Pogórzu Dynowskim idealny dzień na zbiór to zwykle 10 czerwca, ale w innych częściach Polski może to być trochę wcześniej lub później. Ze zbiorem kminku trzeba się spieszyć, bo jego owoce po dojrzeniu szybko opadają i w lipcu jest już za późno.
Kminek to niepozorna roślina, zwykle wyrastająca tyko po kolana. Jego białe baldachy – kwitnące na przełomie maja i czerwca – zwykle gubią się w kolorach innych łąkowych roślin – złocieni, brodawników, dzwonków czy firletek. Kminek zwyczajny występuje w całej Polsce na łąkach kośnych, ale najliczniej znajdziemy go na górskich pastwiskach i przydrożach. Jest rośliną dwuletnią, z łatwością można go uprawiać na łące wsiewając w istniejącą łąkę dwukośną lub pastwisko. Powinien pojawić się za rok po wysianiu.
Jego dojrzałe nasiona są jedną z tradycyjnych polskich przypraw, dodawane do chleba, bigosu i sera. Niemcy robią z nich nalewkę (kuemmel). Na Podhalu jedzono także gotowane korzenie (bardzo smaczne, o smaku zbliżonym do marchwi) i liście. Ciekawą przyprawę stanowią także zielone nasiona (smakują trochę inaczej niż dojrzałe). Korzenie należy wykopywać przed kwitnieniem rośliny, potem tracą wartości odżywcze.
Zaskoczyło mnie, że znalazłem kminek także na Płaskowyżu Tybetańskim. Tybetańczycy z Gansu parzą z jego owoców herbatkę lub po zmieleniu używają jako przyprawy.
Dostaję często pytanie jak odróżnić kminek od dzikiej marchwi.
Otóż kminek:
- ma liście nieowłosione
- kwitnie na przełomie maja i czerwca
- ma małe baldachy bez listków u nasady
- ma słaby zapach liści, a dojrzewające owoce… smakują kminkiem
Natomiast marchew
- ma liście ZAWSZE owłosione
- kwitnie od końca czerwca do końca lata
- ma duże baldachy z listkami u nasady
- silnie pachnie marchwią
liść kminku z lewej, marchwi z prawej
Jeśli nie jesteście pewni, zjedzcie owoce, jak smakuje kminkiem… to jest to kminek.
I nie mylcie kminku i kminu rzymskiego (zwanego inaczej kuminem).
Naręcze kminku – można go zbierać gdy owoce są jeszcze zielone. Dojrzeją przy suszeniu. Wyrywamy całe rośliny
– i tak by obumarły bo jest dwuletni.
Dzięki Łukasz za te wiadomości które tu zamieściłeś.Baldaszkowate jakoś tak omijam,brakuje czasu na analizowanie w jaki sposób je rozpoznać,a tu Twoje doświadczenie bardzo pomaga.Te szczegóły które przedstawiłeś są naprawdę bardzo praktyczne i jakoś tak pewniej można się poczuć w czasie zbierania.Jakoś zapomniałem całkowicie o kminku w kuchni, a to przecież zdrowa przyprawa.Dzisiaj użyłem takiego ze sklepu . Rozejrzę się po mojej okolicy.Jedna starsza pani mówiła że kiedyś rósł sobie na jakiś ugorze.Mam jeszcze pytanie, czy barszcz zwyczajny kiśnie dzięki bakteriom kwasu mlekowego (może to naiwne pytanie i wszystko kiśnie tylko dzięki tym bakteriom-tak mi się wydaje ). Ostatnio „eksperymentuje” z kiszeniem kaszy jaglanej i gryczanej.Po skiśnięciu barszczu,zalewam tą wodą kasze i stoi np.2-3 dni.Kasza zaczyna „pracować”. Jadłem (po ugotowaniu) i nie zauważyłem jakiś negatywnych reakcji organizmu.Może takie skiśnięte jest nawet lepiej przyswajalne. Jestem ciekawy czy gdzieś była (jest) taka tradycja,może masz Łukasz albo inni czytelnicy jakąś wiedzę w tej kwestii.Mam problem jak długo taka kasza może stać ,czy później, po paru dniach zachodzi jakiś proces,że to jest już mówiąc kolokwialnie popsute.Dziękuję.Idę szukać kminku.
Na moich łąkach kminek to badyle po 2 do 4 metrów. Skąd ta różnica?
niemożliwe