Obiecywałem sobie, że nigdy nie będę opisywał co jem na śniadanie… Ale ten moment nadszedł. Jedną z niedocenianych form używania dzikich warzyw liściowych jest jedzenie ich na chlebie. Oprócz zwykłego dodawania czosnku niedźwiedziego, czy rzeżuchy do kanapek, polecam używanie ich na tostach.
W tym tygodniu robiłem dwa typy tostów. Jednego dnia układałem na chlebie po jednym młodym pędzie chmielu i jednym liściu czosnku niedźwiedziego i przykrywałem je plastrem dojrzałego czedaru. Chleb był podpieczony wcześniej z drugiej strony. Tosty wstawiam do piekarnika i grilluję z otwartymi drzwiami piekarnika, tak jak robi się to w Anglii.
przed
po
W drugi dzień zebrałem trochę dzikich warzyw (ok. 1 l liści), głównie pokrzywy, ale też ziarnopłonu, jaskra rozłogowego i podagrycznika. Gotowałem je 10 min. w małej ilości wody. Podpieczony już z jednej strony tost, z drugiej smarowałem ok. łyżką takiej liściowej pasty. Na to położyłem plaster pleśniowego Rokpolu.
Obie wersje wyszły pyszne.
Kurdybanek swietnie pasuje do sera :)
To wygląda zachęcająco, ale żeby przemycić więcej zieleniny polecam zrobienie omletu na słono. Liście poszatkowane podduszamy na oliwie, maśle i to zalewamy rozbełtanymi jajkami. Po chwili przykrywamy, żeby omlet doszedł od góry i – gotowe. Tak robiłam np. z samymi pędami chmielu, które o tej porze właśnie są najsmaczniejsze.
Pysznie wygladaja te kanapki….
ale to nie ma sensu, albo sie je super prozdrowotne roslinki i korzysta z ich zalet albo truje chlebem z serem – po co je dodawac, mozna pomiodor szklarniowy i szczypior do tego chleba i sera
twój komentarz za to jest peeeełen sensu, a tak naprawdę pełen jadu, głupoty i niesamowitego chamstwa. bezczelnie wypominasz komuś, że posila się normalnymi produktami, które były stosowane od wieków jako element diety. to jest jego śniadanie, nie twoje, więc po cholerę się wtrącasz? jeśli będzie mu się podobało i smakowało takie jedzenie, to będzie je spożywał, a tobie NIC do tego! widać, że chyba ktoś ci na siłę wmuszał zmianę diety, a może zazdrościsz tego, że on je to, czego ty nie możesz itp. jakbyś poczuła prawdziwy głód, to ty pierwsza pobiegłabyś, żeby komuś wyrwać siłą to, co autor tu przedstawił. od razu widać, że ten człowiek ma o wiele większą wiedzę – w dodatku popartą doświadczeniem – od ciebie, więc twoje „ale to nie ma sensu” jest tak żałosne, że żadne słowa nie są w stanie tego wyrazić. najlepiej przestań oddychać, bo sama też się w ten sposób trujesz. ;] niejedzenie sera, chleba itp. wcale nie musi uchronić cię przed chorobami (akurat ciebie to z pewnością nie uchroni z takim podejściem i zachowaniem ;)), a już na pewno nie przed śmiercią.