Z czym można pomylić kanię?

 

Ileż to ja razy słyszałem: „ale kani to nawet od ciebie nie zjem, przecież można ją pomylić z muchomorem…”

Jak to jest z tą kanią i czy jest taka groźna? Mówimy tu o czubajce kani (Macrolepiota procera) – smacznym grzybie jadalnym.

Z czym można pomylić kanię

1.Po pierwsze NIE MOŻNA jej pomylić z muchomorem sromotnikowym Amanita phalloides. Ten najbardziej trującyc grzyb ma barwę zielonawą lub białą. Nie ma łatek na kapeluszu. Nawet mała kania ma łatki i nie wyobrażam sobie jak można te dwa grzyby pomylić. Mylenie kani z tym gatunkiem to MIT.

 

2. Z muchomorów najbardziej już do kani podobny jest muchomor plamisty (Amanita panterina) – ma szarą barwę jak kania. Ma jednak bardziej przysadzisty trzon,  a pierścień nie jest ruchomy. Kropki ma jaśniejsze niż tło – u kani jest odwrotnie. Jest to grzyb silnie trujący i halucynogenny. Na szczęście nie jest tak trujący jak muchomor sromotnikowy i objawy wystąpią szybko, więc łatwiej się z tego zatrucia wykaraskać. Muchomory mają białe blaszki (kania zwykle beżowe). Kania ma ruchomy pierścień, nie przyrośnięty do trzonu, jak u muchomorów. Łusek z kapelusza kani nie da się łatwo zdjąć, w przeciwieństwie do muchomorów.

muchomor-panterynowy-dsc00963

 

muchomor plamisty

3. Kanię można pomylić z sinoblaszkiem czerwieniejącym (czubajką czerwieniejącą), Chlorophyllum rhacodes (Macroleptiota rhacodes). Gatunek ten jest do kani bardzo podobny. U niektórych osób nie wywołuje żadnych niekorzystnych objawów, u innych zdrzają się biegunki (przećwiczyłem na sobie). Niektóre osoby zbierają go z przeświadczeniem, że to kania, i żyją… Występuje gromadnie w lasach, często pojawia się po 10-20 sztuk na raz. Odróżniają go następujące cechy:

    1. nie ma typowego dla kani mięsnego zapachu
    2. miąższ kapelusza czerwienieje po przełamaniu

na trzonie brak ….. wzoru

czubajka-kania-sept08_-002 czubajka kania

sinoblaszek-czerwieniejacy-dsc02023sinoblaszek czerwieniejący (inaczej czubajka czerwieniejąca)

4. Sinoblaszek zielonawy (czubajka zielonawa) – śmiertelnie trująca Chlorophyllum molybdites. Jest to grzyb u nas niewystępujący, ale spotykany w innych, cieplejszych krajach Europy i w Ameryce Pn. Wygląda jak kania, ale ma zielone zarodniki – jest to czasem widoczne już na blaszkach u rozwiniętych osobników. Więcej o tym niebezpiecznym grzybie tu: http://www.alanmuskat.com/articles/parasol2.htm

5. Czubajeczka. Podobne do kani są też gatunki z pokrewnego rodzaju czubajeczka – są jednak dużo mniejsze – jakby miniaturka kani. Szczególnie chodzi tu o czubejeczkę cielistą Lepiota helveola. Zawierają amatoksyny, mogą powodować nawet śmiertelne zatrucia. Grzyb trujący, powodujący ciężkie do śmiertelnych zatrucia amatoksynami, o podobnym przebiegu jak zatrucia muchomorem zielonawym (Amanita phalloides). Jest to grzyb o bardziej rudej barwie, bez ruchomego pierścienia. Wystarczy spojrzeć na zdjęcie tu:

http://setasextremadura.blogspot.com/2013/01/lepiota-helveola.html

Oczywiście niewprawny grzybiarz może pomylić kanie z innymi rosłymi grzybami z rodziny Agaricaceae, choćby z czernidłakiem kołpakowatym (Coprinus comatus), ale chodzi zwykle o gatunki jadalne, więc je pominę.

 

22 komentarze

  • Iwo Sandomierz pisze:

    Jak traficie wysyp Kani, taki że nie da się tego zjeść naraz to polecam zamarynować. Panierujemy w jajku i bułce, mocno (!) obsmażamy i do „standardowej” zalewy octowej. Można też suszyć, ale suszona Kania wali takim „grzybem”, że ja wolę w occie. Poza tym po obgotowaniu mają nieciekawą gumowatą konsystencję.

  • Michał Dziurzyński pisze:

    Co do czubajki czerwieniejącej.. Zatrucia (czyt. biegunki, bóle brzucha) wynikają najprawdopodobniej z jej ogrodowej odmiany – var bohemica. Grzyb ten rośnie w bliskim sąsiedztwie człowieka (na terenach zurbanizowanych), przy ulicach, wysypiskach śmieci albo na skraju las-człowiek. Drugą prawdopodobną przyczyną zatruć jest to, że Macrolepiota (masz literówkę w opisie) rhacodes (teraz już Chlorophyllum rhacodes) wyjątkowo dobrze wchłania substancję szkodliwe (metale ciężkie) z otoczenia. Jeżeli chodzi o cechy rozpoznawcze dla tego gatunku warto dodać, że jej łuski są znacznie grubsze, ciemniejsze i gęściej ułożone niż u kani :)
    Czubajkę kanie można też pomylić z czubajką gwiaździstą, która za młodu posiada łuski na kształt gwiazdy, u starszych – czasem zanikają. Jest też znacznie mniejsza. M. procera można jeszcze pomylić z czubajką sutkowatą (daw. beżową) i czubajką gładkotrzonową, czyli.. praktycznia z każdą czubajką. :)
    Nie mówię już o czubajeczkach, które też sprytnie imitują kanie..
    Co do czubajki zielonawej niestety ale przybyła do nas i pierwsze notowania apropo jej występowania [1.04.16r) (i zatrucia!) są z Wrocławia.
    Pozdrawiam serdecznie!

  • Sylwia pisze:

    A ja chciałabym jeszcze dodać, że kania po przełamaniu nóżki jest pusta w środku, a grzyby trujące z którymi można ją pomylić są w środku nóżki mięsiste ☺

  • Magdalena pisze:

    Witam. Ostatnio znalazlam z tata dziwne grzyby. Duzo ludzi mowi ze to kania. Jednak kazalam to tacie wurzucic bo na kanie taka ksiazkowa bie wygladaly. Pachnialy jak kania. Po przekrojeniu kapelusz byl podovny do kani. Zaden z nich nie byl rozwibiety. Nie bylo wiec widac latek. Grzyb zdecydowanie ciembiejszy… bardzo ciemno brazowy i nozka i kapelusz. Chcialabym go tu pokazac ale nie ma możliwości dodania zdj do wpisu.

  • kasia kamieniarz pisze:

    czubajka zielonkawa w Polsce – info1.04.2016???? ze strony Pana Wiesława Kamińskiego? napisała później sprostowanie że to żart prima-aprilisowy. fakt, że niebyt udany…. Zresztą skąd owocnik kani na początku kwietnia? A jak to w końcu z tą trującą kanią jest to może by Pan Łuczaj wyjaśnił? byłabym bardzo wdzięczna. Właśnie zebrałam 11 pięknych kapeluszy i choć znam ten grzyb od dziecka to wpadłam w panikę, że może nie umiem odróżnić od tych zielonkawych bo za młode, żeby widać było zarodniki – mimo, że leżały całą noc w dość ciepłym przedpokoju. Panie Łukaszu…proszę…

  • kasia kamieniarz pisze:

    Przepraszam za literówkę – powinno być: napisał sprostowanie, a nie: napisała.

  • Stanisław pisze:

    Jestem wieloletnim grzybiarzem i też myślałem że nie można pomylić kani z sromotnikiem, aż do chwili kiedy to wybrałem się ze znajomym, który nie zna się na grzybach na grzybobranie i spotkałem kanie czubajkę pod którą rósł muchomor sromotnikowy. Po zapytaniu go czy te grzyby są z jednego rodzaju. Odpowiedział mi, tak to są takie same grzyby. Dlatego polecam sprawdzanie swojego grzybobrania fachowcom. Zbieram ponad 50 gatunków grzybów dlatego wiem o czym mówię. Mieszkam nie daleko od pana Łukasz i jestem podobnym dziwakiem. Pozdrawiam.

  • Gabi pisze:

    Kania ma blaszki, które dochodzą od obrzeża do końca kapelusza i dotykają trzonu, a pierścień obraca się na trzonie. U grzybów udających kanie blaszki nie dochodzą do trzonu, lecz do płaskiego okręgu okalającego trzon, a pierścień jest nieruchomy. W moim ogrodzie rośnie zawsze mnóstwo tych trujaków, a są w ogóle niższe i mniejsze niż kanie.

    • Julian pisze:

      Coś usłyszałaś, ale chyba nie tak jak trzeba zapamiętałaś. Blaszki kapelusza u czubajki kani (to co pod kapeluszem jest) nie dochodzą do trzonu, tylko do pierścienia, który otacza trzon i jest luka między trzonem a tym pierścieniem. Jak zrobisz przekrój grzyba, to trzon sięga górnej części tzw powłoki kapelusza i czubajki kanie mają w środku kapelusza wybrzuszenie, wierzchołek kapelusza. Jest też drugi pierścień, a raczej opaska wokół trzonu grzyba, znajdująca się poniżej kapelusza, jest możliwa do przesuwania po trzonie i nie jest z nim zespolona. U muchomora sromotnikowego jest fartuszek wokół trzonu i jest z nim zespolony, czyli nie da się go przesuwać po trzonie. 2. Kolejną wskazówką jest wysokość kani. Kania jest wyniosłym grzybem i raczej 2 razy dłuższy ma trzon od muchomora sromotnikowego. 3. Warto zwrócić uwagę na przekrój trzonu. U czubajki kani jest pusty, czyli trzon jest rurką, a u muchomora trzon jest pełny, chyba że wnętrze wygniło. 4. Jest jeszcze kilka innych wskazówek, ale ja dodam jedną. Jest to jakby brak koszyczka na końcu trzonu czubajki kani, a jest on u muchomora sromotnikowego. Warto brać pod uwagę wszystkie znane wskazówki. Nie wspominam o łuskach na kapeluszu, bo bardzo łatwo ktoś może pomylić z łuskami muchomora, ani też o kolorach (daltoniści mogą mieć problem). Ja podałem różnice w budowie między czubajką kanią a muchomorem sromotnikowym. Nie odnoszę się do różnic między kanią jadalną zwaną czubajką kanią a kanią czerwonawą, czy jeszcze inną kanią. Powyższe moje uwagi sprawdź koniecznie na Wikipedii i YT (You Tube), a najlepiej niech znajomy grzybiarz obejrzy twój zbiór. Pamiętaj, masz jedno życie i nie ma takiego grzyba, by go dla niego stracić. Może mój wpis komuś pomoże.

  • Mariusz pisze:

    Trujaki?a hak si w nazywają te trujaki bo właśnie się takich najadłem nie po raz pierwszy…

  • Kam20 pisze:

    Jesteś pewien, że na zdjęciu jest muchomor plamisty? Mi on bardziej wygląda na czerwieniejącego lub twardawego (bulwiasty trzon bez pochwy i brak prążkowania brzegów kapelusza), choć skłaniałbym się ku czerwieniejącemu – widać delikatne przebarwienia na trzonie wpadające w czerwień. Wątpliwości rozwiałby wygląd pierścienia. Jest to dość istotne, ponieważ muchomor czerwieniejący jest grzybem jadalnym i bardzo cenionym :)
    Druga kwestia – czy twierdzenie, że sinoblaszek zielonawy jest śmiertelnie trujący, to nie informacja trochę na wyrost? Zatruć tym grzybem jest mnóstwo, ale podobno nie zarejestrowano jeszcze śmiertelnego.

  • Drejgon pisze:

    Co do odmiany var Bohemica

    Informacje co do niej są sprawdzone? Bo szukając znalazłem też dziwne co najmniej twierdzenia na jej temat – że zawiera muskarynę z dodatkami jak muchomor sromotnikowy, gdzie indziej pisze się tylko o wywoływaniu takich objawów objawów…

    Ktoś może powiedzieć na pewno? Bo szkoda by mi było wyrzucić taki dobry kawał grzyba (a rośnie serio zaskakująco duża).

  • Pies pisze:

    Niepewnego grzyba zostawiam tam gdzie rośnie (ale to ja).
    Tez czasem miewam wątpliwości, szczególnie przy młodych (niewyrośniętych) owocnikach i zostawiam. Wiem „szkoda”, ale jeszcze większa po zjedzeniu.

    Z czubajką czerwieniejącą jak z truskawką, wszyscy to wiedzą, że nie każdy może choć smaczne i zdrowe.
    Warto pamiętać, iż są też ludzie nieobeznani i łatwowierni, to potencjalne ofiary zatruć.
    p Stanisław ma dużo racji, czasem rosną obok siebie grzyby: jadalny i „trujok” a jeśli są to gatunki „nieco” podobne, a trujący jest młodym niewyrośniętym owocnikiem? „Strach się bać”! I zatrucie pewne przy niedoświadczonym grzybiarzu.
    W sezonie Sanepid bezpłatnie ocenia grzyby ale kto pojedzie z 1, 2 grzybami? Lepiej zostawić w lesie, a jak już zerwany wyrzucić. Przy dużym wysypie 1 rodzaju, można się pofatygować, bo to się przyda na przyszłość.
    Pies

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.