Zbieracie rydze? Czy zauważyliście kiedyś dziwne formy rydzów bez blaszek z twardszym owocnikiem? To owocniki zaatakowane przez innego, toksycznego grzyba. Zastanów się zanim je zjesz…
Pomyślałem, żeby o tym napisać, bo rydzów u nas wciąż dużo, wczoraj nazbierałem ich całe wiaderko, ale trafiło mi się znowu kilka dziwnych zdeformowanych owocników. Dowiedziałem się co to jest przeglądając genialny chorwacki dwutomowy atlas grzybów Gljive, którego autorem jest prof. Romano Božac.
Grzybem, które atakuje gatunki z sekcji Deliciosi, popularnie zwane „rydzami” (np. mleczaj rydz Lactarius deliciosus (pod sosną), mleczaj świerkowy Lactarius deterrimus i mleczaj późnojesienny (jodłowy) Lactarius salmonicolor) jest grzyb pasożytniczy Peckiella deformans (inaczej Hypomyces deformans). Przez niektórych smakoszy takie grzyby uznawane są za lepsze – są często mniejsze i mają bardziej jędrną strukturę. Ja też je jadłem kilka razy i odniosłem takie wrażenie. Czy jednak nie są niebezpieczne? Na jednym z włoskich forów grzybiarskich spotkałem się z opinią, że okazało się, iż są rakotwórcze i toksyczne… Niestety nie mogę znaleźć potwierdzających to artykułów naukowych. Nie ma nic po polsku i angielsku, tylko skąpe informacje po włosku i chorwacku… Radzę jednak na wszelki wypadek odrzucać takie osobniki rydzów bez blaszek! Może to właśnie z ich powodu zdarzają się czasem niewyjaśnione niestrawności spowodowane jedzeniem rydzów?
Na zdjęciu powyżej porównanie normalnego owocnika mleczaja późnojesiennego („rydza spod jodły”) ze zdegenerowanym.
A poniżej, przy okazji, filmik o kiszeniu rydzów:
Czytając Pański artykuł nasunęło mi się skojarzenie z opinią sprzed kilku lat, jakoby spożycie Gąsek zielonek mogło powodować rabdomiolizę prowadzącą do uszkodzenia nerek, a w niektórych przypadkach do śmierci. Prowadzone były badania naukowe, które nie potwierdziły jednoznacznie że spożywanie zielonek jest szkodliwe. Ciekawi mnie czy to prawdopodobne by rydze i zielonki były atakowane przez tego samego pasożyta? Zarówno rydze jak i zielonki należą do tego samego rzędu pieczarniaków. Spróbuję bardziej zagłębić się w temat, może coś znajdę. Podobnie jest co roku z zatruciami Muchomorem sromotnikowym mylonym z Czubajką kanią. Osobiście pomyłka taka wydaje mi się mało prawdopodobna, ale ja w lesie wychowana jestem, także nieobiektywnie spoglądam. Tym bardziej, iż śmiertelnemu zatruciu ulegają zazwyczaj osoby „znające się” na grzybach. Nasuwa mi się tutaj skojarzenie z Czubajką czerwieniejącą, ale „wersją” bohemica. Nie wiem na ile wiarygodne są doniesienia o toksyczności Czubajki ogrodowej, jednakże jeśli byłyby prawdziwe to prawdopodobna wydaje się teza, że zatrucia powoduje właśnie bohemica a nie sromotnik. Jednakże to tylko moje gdybania laika :) Pozdrawiam serdecznie i wyczekuję kolejnych Pańskich publikacji.
Witam, dzięki za tak różnorodne tematy, korzystam często z Pana informacji. Nigdy nie spotkałem smardzów….przez 70 lat. Wczoraj żona znalazła tego grzyba – smardz jadalny aż 2-szt.przy drzewie owocowym,na miejscu gdzie od kilku lat (w ogrodzie) składowane było drewno liściaste potem cięte. No i sam temat się rozwinął….Jak to jest z toksycznością smardzów, czy i jak gotować, zamrażać, przechowywać, czy suszyć, no i jak przyrządzać, czy smak tych grzybów wart jest zachodu?. Jeśli to nie problem może mógłby Pan podać też od siebie trochę uwag,ostrzeżeń, porad. byłbym wdzięczny – Janusz z Piechowic