Czerwiec to dla mnie miesiąc przytłoczenia. Długi dzień zachęca do aktywności, nie daje spać. Końcówka roku na uczelni, egzaminy, spotkania. Jeszcze sprzedają się nasiona łąki kwietnej, a już zaczną się zbiory. Łąki kwitną, a klienci pytają co im wyrosło. Albo proszą o radę jak zwalczyć te brzydkie chwasty na łące gdzie posiano te ładne. Mój dziki ogród porasta coraz wyższa trawa, którą pasuje trochę ogarnąć. Jest parno, duszno i za jasno. Twoje życie jest pewnie inne, ale jeśli masz ogród to pewnie też czujesz się w czerwcu podobnie, przytłoczony nadmiarem.
Jak ogarnąć ten natłok roślinności, to iście tropikalne życie, jakiego doświadczamy u progu polskiego lata? jak kształtować bioróżnorodność dzikiego ogrodu mając mało czasu? Gdy masz dziki, świadomie zapuszczony ogród, ale chciałbym aby był trochę mniej zapuszczony, bardziej zróżnicowany, nie zamienił się w sam zwarty las? (co też jest oczywiście rozwiązaniem..). Ten post jest skierowany głównie do właścicieli dużych ogrodów na wsi i na przedmieściach, ale może i właściciel mniejszego też skorzysta.
Po pierwsze zastanów się, czy chcesz wszystkie drzewa na swojej działce. Wielkie drzewo zacienia i zabiera też wodę. Najszybciej i najłatwiej zmienić warunki w ogrodzie zmieniając stan jego zalesienia. Jeśli twój ogród jest w całości porośnięty drzewami, możesz zaprosić gatunki leśnych polan i łąk usuwając nawet jedno albo kilka drzew, z tych które akurat nie są potrzebne (mam nadzieję, że nie dostanę fali hejtu, bo zaczynam posta od wycinania drzew!). Takie zabiegi łatwiej dokonać w zimie, gdy drzewa nie mają liści. W swoim ogrodzie najwięcej pracy dokonuję od listopada do marca. Mam wtedy więcej czasu. Chodzę z piłą i sekatorem i modyfikuję skład mojego lasu i ogrodu. Wycinka w lecie natomiast niesie za sobą trud uprzątnięcia liści oraz ryzyko zniszczenia miejsc gniazdowania ptaków! Może jednak masz czas w lecie. Wtedy nawet wycięcie kilku niewielkich drzewek, które zawadzają, psują twoją koncepcję czy zacieniają coś cennego rodzi duże zmiany. Kocham drzewa i posadziłem ich w swoim życiu pewnie ze 100 tysięcy, ale podstawą zwiększenia bioróżnorodności ogrodu jest utrzymywanie zarówno miejsc zadrzewionych, jak i otwartych polan. Obecność dwóch typów siedlisk, to nie tylko sprawa innych roślin – tych leśnych i tych światłorządnych, ale także bardziej zróżnicowane środowisko życia dla ptaków i owadów.
Po drugie, kolejny szybki efekt to koszenie traktorem jednej dużej polany. Wiele już o tym pisałem, że koszenie diametralnie zmienia skład gatunkowy roślinności. Zapobiega też zarastaniu wszystkiego drzewami. Jeśli zależy ci tylko na usunięciu siewek brzóz czy olch teren możesz kosić nawet tylko w jesieni. Najsilniejszy jednak efekt ma koszenie od 20 czerwca do 5 lipca. To szczyt długości dnia i rozwoju roślinności. Nie bez powodu angielscy rolnicy wierzyli, że jeżyny można zniszczyć tylko kosząc je w noc świętojańską. Rzeczywiście ten termin koszenia rodzi najsilniejszy efekt. Koszenie traktorem jest szybkie. W ciągu dnia rolnik może ci skosić nawet kilka hektarów. Jeśli masz duży teren za miastem i chcesz chronić bioróżnorodność najlepiej zrób to tak: na połowie terenu pozwól rosnąć drzewom a drugą wytycz w takim miejscu, że może wjechać traktor i ją kosić. I umów się z sąsiadem rolnikiem że będzie kosił ten teren co roku. Utrzymujesz wtedy dwa siedliska: las i łąkę! A to już bardzo bardzo wiele. Na jednej łące rośnie czasem prawie 100 gatunków roślin, które zginęły by w cieniu lasu. I odwrotnie: w lesie będziesz mieć 10, 50 czy 100 gatunków, których nie ma na łące. Sto plus sto to dwieście!
Po trzecie, nie panikuj i wyjdź z domu, zrób odrobinę, tyle ile masz sił i czasu. Jeśli masz mało czasu zacznij od godzinnego koszenia ogrodu w połowie maja. Skoś 5 arów wokół domu, a dalej zapuszczaj się z koszeniem tyle ile dasz rady. Stworzysz w ten sposób strefę otwartą, bardziej uładzoną przy domu. Im dalej działki, tym więcej będzie dżungli. Nawet jak większość działki zarośnie lasem, to polana wokół domu da Ci poczucie ładu i kontroli.
Po czwarte, aby mieć wpływ na ogród czasem wystarczy coś wetknąć. Na przykład kilka cebulek żonkili na swojej łące. Rozdzielić dużą, przerosłą kępę przebiśniegów itp. Te drobne ogrodowe czynności wykonane od niechcenia w przerwach szybkiego życia przynoszą drobne, ale ważne zmiany w twoim ogrodzie. U mnie w lesie rośnie kilka leszczyn tureckich, które wyrosły z kilku orzechów, które wyrzuciłem z kieszeni kurtki. Właściwie cały ogród usiany jest wspomnieniami tych różnych drobnych rzeczy które wyrzuciłem, wetknąłem, posadziłem, rozdzieliłem, odsłoniłem obłamując małą gałązkę, która je zacienia.
Nie panikuj, nie daj się przytłoczyć. Siądź na ganku, wypij kawę w porannym słońcu, a potem przez dziesięć minut świadomie sadź, piel, czy wycinaj Jeśli będziesz to robić całe życie, wykonasz wielką pracę!
Bardzo mi się podoba to podejście!😊
a ja jednak czekam na g*burze w komentarzach w związku z tym wycinaniem drzew, tak jak była przy jedzeniu kawii domowych czy jakiegoś wpisu odnośnie gramatyki ż/rz i te sprawy :))
Odnoszę wrażenie, że tutejsze posty są coraz lepsze.. Fajnie jest czytać coś, co jest napisane z uczuciem i zrozumieniem. Oprócz przyjemności z lektury w głowie pozostają przydatne informacje, mam nadzieję :)
Ooooo, to podejście jest w sam raz dla mnie :) Ten brak czasu i zabieganie w czerwcu mnie dotyczy mocno. A z tego artykułu bije spokój i nadzieja.
bardzo cenne rady, dziękuję Łukaszu :) W związku z opanowaniem terenu 2 działek, 1 mniejsza w mieście i 2ga większa pod miastem, ja wpadam w panikę a mój mąż w narzekactwo….Z takim podejściem jak proponujesz, będzie łatwiej i systematyczniej :)
Dziękuję dobre dla mnie
Super artykuł. W pełni zgadzam się z tym, że czasami trzeba coś odpuścić. Trochę zapuszczony, trochę zagospodarowany ogród jest najlepszy. Mój 18 arowy ogród koszę częściej (i to nie za często) tylko w pobliżu domu. W kilku miejscach zostawiłam łączki które kosimy 2 razy w roku na św.Jana i we wrześniu. Mój ogród to przede wszystkim miejsce wytchnienia i radości, a nie kolejny obowiązek.
Panie Łukaszu,będzie Pan coś organizował w najbliższym czasie?
Warszawa, 29 czerwca
Miałem odpisać na te tekst zaraz po przeczytaniu,ale było po 24 i już „wysiadłem” ,a później dni poleciały.Bardzo mi się podobają te przemyślenia i ładnie napisane.A ten fragment „Właściwie cały ogród usiany jest wspomnieniami tych różnych drobnych rzeczy które wyrzuciłem, wetknąłem, posadziłem, rozdzieliłem, odsłoniłem obłamując małą gałązkę, która je zacienia.” jakoś zagrał najbardziej na moich emocjach.Można byłoby zamiast „cały ogród” wstawić „całe życie” .Piękne.Dziękuję.
Dziękuję Panu za powyższy tekst. Chodzę po moim niewielkim miejskim ogrodzie, w którym rośnie kilka liczących parę dekad dużych drzew owocowych i zastanawiam się, które należałoby wyciąć. Najstarsze, wielka koksa pomarańczowa, złamało się pod ciężarem owoców i odeszło w niepamięć ;-) Niestety (?) na największych drzewach zacieniających ogród są od lat budki lęgowe oraz bujne pnącza; budki są każdego roku zajęte, więc nie mogę się zdecydować, a tu ojciec posadził kolejną jabłoń … płakać się chce ;-)