Największą atrakcją zakończonych właśnie warsztatów dzikiej kuchni były różne gatunki z rodziny osowatych, których larwy jedliśmy. Ukoronowaniem tego było dobranie się do gniazda szerszeni, które są największym owadzim rarytasem. Szerszeń – Vespa crabro – to największa z europejskich os. Ich larwy są bardzo duże i przepyszne. Kiedyś udało mi się pozyskać 1 kg larw z jednego gniazda…
Tym razem strąciłem gniazdo szerszeni wiszące pod dachem altany. Uczestnicy warsztatu oczekiwali w odległości kilkudziesięciu metrów. Użyłem 4-metrowego drąga, części bani spadła na dół (zostawiłem szerszeniom połowę gniazda). Szerszenie wpierw zaczęły latać wysoko wokół gniazda i wtedy wbiegłem pod nie i zabrałem leżący na ziemi plaster.
Co się działo potem – na filmie poniżej:
Warto pamiętać, że jadalne są też gotowane osy. Jad, który wytwarzają osy i szerszenie. Jad tych zwierząt nie jest do końca zbadany, ale składa się w dużym stopniu z białek (np. melittyna bradykinina), które ulegają denaturacji przy gotowaniu, oraz z neuroprzekaźników: dopaminy, serotoniny i histaminy (nie jestem pewien co się z nimi dzieje przy gotowaniu). Ja przynajmniej jadam dorosłe osy po ugotowaniu bez żadnych dziwnych symptomów. Podobnie jadam surowe, świeżo wyklute z gniazda osy klecanki. Oczywiście możecie próbować tylko na własną odpowiedzialność. Pamiętając także, że strącanie gniazd szerszeni jest niebezpieczne dla zdrowia lub życia.
Aż zgłodniałem :) Ładne larwy, kursantki jeszcze ładniejsze ;)
Do szerszeni czuję nieomal sympatię… owszem, to groźne owady – ale nie czepiają się ludzi jak osy i czasem pszczoły. Wszystkie spotkania z pojedynczymi szerszeniami w terenie, zwykle „na rybach”, kończyły się jedynie krótkimi oględzinami człowieka przez owada: dwa szybkie okrążenia i odlot w sobie wiadomym kierunku, w swoich owadzich sprawach. Nigdy się nie czepiają, nie są agresywne – podoba mi się to :D
Oczywiście jakieś nieumyślne naruszenie gniazda źle się skończy, jeśli człowiek od razu nie ucieknie – są co roku ofiary np. wśród leśników. Ja jak byłem mały to uciekłem, upiekło mi się. No są groźne – ale nie upierdliwe, w przeciwieństwie do zwykłych os.
Tomek K tez sie z tym spotkalam, że szerszenie podlatuja okrążaja lub udają, że atakują i jezeli nie czuja zagrożenia, lecą dalej, bądź zajmuja się swoimi sprawami są jednak bardzo uważne. To bardzo madre owady, szkoda, że tak rzadko je spotykam.
Panie Łuczaj , chyba Pan przesadza ? Niszczy Pan gniazda owadów i liczy Pan że uznamy to być może za odwagę i gastronomiczną przedsiębiorczość ? Znam strażaków którzy przenoszą gniazda os i szerszeni w bezpieczne miejsca bez ich niszczenia ! Takie traktowanie przyrody bardziej mi odpowiada .
Larwy pszczół też są jadalne. Na surowo mdłe, ale usmażone z ostrymi przyprawami są pyszne. Mój ojciec pozyskiwał te trutniowe, które i tak należało zlikwidować.
Odświeżę trochę ten post, ponieważ mam pytanie do pana Łukasza dotyczące szerszeni. Nigdzie nie znalazłam odpowiedzi a może pan mi coś podpowie. Otóż mam gniazdo szerszeni. W pracy. I zaobserwowałam że co jakiś czas wyrzucają one z gniazda swoje larwy. Czy może pan wie dlaczego tak robią szerszenie? Oczywiście pełno chętnych (sikorki i sroki) zawsze na te larwy, ale dlaczego one je wyrzucają? Dziekuję bardzo za odpowiedź. Kasia
Nie wiem…
Kasiu jeśli larw jest za dużo albo są chore/martwe to są usuwane z gniazd