Pieprz syczuański vel seczuański to jedna z najważniejszych chińskich przypraw – hua jiao (wymawiaj hua dziao – co znaczy kwiatowy pieprz). Jest to niewielkie drzewko z rodzaju Zanthoxylum (żółtodrzew) z rodziny rutowatych, wielkości jarzębiny, ale kolczaste. Owoce mają cudowny aromat. Nie są tylko pikantne, ale paraliżują usta. Jest to odrębny smak znany w chinach jako ma. Kuchnia syczuańska to kuchnia ma-la czyli paraliżująco-pikantna! (bo używa też dużo chilli). Tak naprawdę używa sięw kuchni samych łupin owoców. Nasionko smakuje bardziej jak piasek i w handlowych pieprzu się je oddziela i odrzuca. Mało kto wie, że podobny aromat mają też liście pieprzu syczuańskiego i też ich dodaje się do potraw. Nazwa pieprz syczuański dotyczy gatunków żółtodrzewu uprawianych w Chinach, głównie Z. piperitum, Z. bungeanumi Z. simulans. Jednak wiele innych gatunków z tego rodzaju używa się w kuchniach Orientu. Na przykład w Nepalu stosuje sięZ. alatum (znane tam jako timur), Z. schinifolium w Korei (sancho), pn. Indiach (jako tilfda, tirphal, tippal) – Z. acanthopodium. Także w Indonezji używa się kilku gatunków żółtodrzewu. Każdy z tych gatunków różni się nieco smakiem. Pieprz syczuański jest także używany w chińskiej mieszance pięciu smaków, tam jednak w postaci zmielonej.Mają one duże znaczenie w lokalnych kuchnia. Hoduje się je powszechnie w ogrodach albo zbiera w lesie. Niestety wymarzają prawie do ziemi przy -15 C (ale ładnie odbija). W warunkach Polski można je hodować w miejscach osłoniętych (tak i ja robię, na razie z sukcesem). Swoje pieprze dostałem od Jerzego Oreszczuka, łowcy dziwnych roślin, z jego cudownej szkółki www.ogrodnick.pl w zamian za worek świeżo zebranych nasion pieprzu z gór Qinling.
Uwielbiam pieprz syczuański! Pierwszy raz dostałam od Ciebie i jeszcze nie przejadłam ubiegłorocznych zapasów, bo rzeczywiście wystarczy odrobina. I nadal ma moc!:)
Pieprz syczuański to przyprawa, która traci jakość bardzo szybko. Najlepiej przywieźć go z Chin bezpośrednio po zbiorach. Najświeższy można kupić we wrześniu i październiki na rynkach warzywnych. Zakręcamy go w słoiczek i możemy używać ok. 1,5 roku. Kiedyś kupiłem taką ostrą, zieloną odmianę, że po 3 ziarenkach miałem torsje!
Kupiłem dzisiaj w Lidlu po 2 zeta :-)
Niestety ten pieprz kupowany w Europie jest zwykle zwietrzały. Jak kupiłeś to otwórz i nadgryź ziarenko. Jak będziesz miał uczucie mrowienia na wargach (jakbyś był u dentysty) – to znaczy że jest świeży.
Pierwszy raz spotkałem się z tym pieprzem na lipcowych warsztatach.Teraz tak stoi w kuchni pod ręką i dodaję do czego się da.Ostatnio robiłem kapustę kiszoną (dobrej jakości) ,dodałem czosnek taki normalny drobno pokrojony i wsypałem trochę czosnku niedźwiedziego suszonego (ta część zielona ) kupiony w sklepie – jedna firma taki produkuje-do dzikiego w zachodniopomorskim to raczej nie mam dostępu,posypałem to zmielonym pieprzem syczuańskim i polałem olejem słonecznikowym (próbowałem olej z dyni ale to porażka),wyszedł naprawdę bardzo ciekawy smak (moim zdaniem) .Może ktoś spróbuje i odpisze.
Jeżeli ktoś lubi ostre przyprawy, lub preferuje własnoręcznie ostry ogród – można skorzystać ze sklepu ostrakuchnia.pl. Niestety jak autor bloga zaznaczył, nie tylko pieprz syczuański ale większość orientalnych przypraw jest zwietrzała albo „tuningowana” środkami chemicznymi poprawiającymi wygląd, trwałość. Najlepsze są z typowych targowisk (piękny suk w Damaszku) orientalnych. Sporo rzeczy nietypowych właśnie przywiozłem z Syrii…
Witam, udało mi się nabyć nasiona żółtodrzewu chińskiego. Proszę o informację, czy w naszym kraju da się go uprawiać w ogrodzie, czy nie w każdym rejonie kraju? Czy rośliny z nasion mają szansę wydać owoce? Niestety mało informacji jest o nim w internecie, a zrobił na mnie wrażenie przez co zapragnęłam go u siebie. Jakie warunki, gleba są niezbędne do jego uprawy. Pozdrawiam Marzena
Witam. Można uprawiać, ale zwykle przemarza przy -20C, do ziemi, potem odbija. Więc na zach. Polski nieźle. W pn-wsch. części można zapomnieć. U mnie owocuje jedynie okaz schowany przy ścianie domu, chroniony przed wiatrem. Wymagania glebowe ma małe.
Nie potwierdzam tego przemarzania – siedzi u mnie w gruncie 3 rok bez uszczerbku po zimie – na wiosnę startuje mi po orzechach a teraz ma zalążki kwiatów.
Ja swój pieprz także mam od Pana Jerzego. Kupiłam go 4 lata temu. Dotąd nie kwitł… Chyba mam męski okaz.
Zrób terapie szokową. 20 cm od ziemi załóż drut i mocno go skręcaj tak by wszedł w drewno, zostaw. ..napewno wyda owoce, ale. ..możesz też spróbować najpierw mocno „pobić „drzewo. ..także kontrolowany ogień pod nim może pomóc. Gdyż drzewo, czując zagrożenie, wyda pokolenie 😆