Od św. Jerzego do św. Marka – 23 i 25 kwietnia

„Albrecht Dürer, Saint George Killing the Dragon, 1501/1504, woodcut, Rosenwald Collection, 1943.3.3597”

Św. Wojciecha i św. Jerzego (23 kwietnia)

Św. Wojciech (ok.956-997) był czeskim duchownym ze znanego rodu, który zginął podczas prób nawracania Prusów na chrześcijańśktowo Miejsce śmierci, znajdujące się według źródeł w pobliżu pruskiego grodu Cholin lub Chollinun umiejscawia się na południowych brzegach jeziora Drużno, w pobliżu wsi Święty Gaj koło Pasłęka w powiecie elbląskim lub w pobliżu wsi Pachoły koło Dzierzgonia w powiecie sztumskim, ewentualnie na Sambii w dawnym obwodzie królewieckim. Atrybutem Św. Wojciecha jest róża na tarczy.

Św. Jerzy jest męczennikiem z przełomu III i IV w. pochodzącym przypuszczalnie z Kapadocji (dzisiejsza Turcja). Legenda o jego walce ze smokiem pojawiła się podczas średniowiecznych wypraw krzyżowych.

W kalendarzu staropolskim z roku 1779, mamy powiedzenie, że „Benedykt w pole z grochem, Wojciech z owsem jedzie, Marek ze lnem, a Filip tatarkę wywiedzie”. W okolicach Świecia na Pomorzu mówiono, żeby siać fasolę na św. Wojciecha, to obrodzi.

W większości krajów uroczystość Św. Wojciecha przypada w ten sam dzień co św. Jerzego. U nas św. Jerzy jest celebrowany zwykle dzień później. O ile czeski biskup Wojciech jest czczony głównie w Polsce, to św. Jerzy jest świętym znanym w wielu krajach.

Św. Jerzego kojarzono z pasterstwem. Był na przykład ważny dla wołoskich pasterzy, ale tam świętowano ten dzień z opóźnieniem, wg kalendarza juliańskiego (a więc w maju). Był to tradycyjny czas na rozpoczęcie wypasu bydła, lub nawet wędrówki z bydłem na górskie pastwiska. Na przykład w okolicach Bielska-Białej okadzano na św. Wojciecha bydło dając mu placek z koniczyny uzbieranej przed św. Wojciechem i z mąki, aby krów pasących się na koniczynie nie odęło. Natomiast w miejscowości Podobin koło Limanowej okadzano wtedy bydło wrotyczem przeciwko czarom. Wyjście bydła na pastwiska wiosną, obojętnie czy odbywało się pod koniec kwietnia, czy na początku maja wiązało się często z różnymi rytuałami. W okolicach Pińczowa, kiedy gnano po raz pierwszy bydło na pastwisko, trzykrotnie uderzano każdą krowę brzozową witką, a po powrocie zatykano tę rózgę za tragarz w stajni, aby chronić się przed działaniem czarownic. Natomiast w okolicach Tarnowa pasterz, który po raz pierwszy wyganiał bydło na wypad do wcześniej wspomnianej brzozowej witki przywiązywał dziurawiec, wcześniej poświęcony w dniu Matki Boskiej Zielnej. W okolicach Frysztaka w podkarpackiem, i wielu innych okolicach, bydło okadzano wiankami z oktawy Bożego Ciała. Czasem do okadzania stosowano pojedyncze zioła, na przykład w Zakopanem okadzano jesionem, aby bydłu nie szkodziły węże. Dawano też zwierzętom różne pokarmy, np. w okolicach Chrzanowa kaczeńce, a na Podhalu czosnek.

Św. Grzegorza z Elwiry (24 kwietnia)

Na terenach między Przemyślem a Lwowem na św. Grzegorza obchodzono tzw. święto kąkola. Dzieci szły wtedy rano w pole, wyrywając z zagonów kąkol i rzucają go na wszystkie strony, śpiewając.

Dzieci mówiły: Konkolu, konkolu, nie rośnij na naszym polu”. Po dojściu do końca zjadały placki pszenne i z którymi obiegały pole.

Św. Marka (25 kwietnia)

Dzień św. Marka był ważny w kalendarzu rolniczym. Św. Marek jest jednym z autorów ewangelii. Jego święto było dniem rozpoczęcia lub zaniechania siewów niektórych gatunków uprawnych. W okolicach Nowego Targu powiadano:, „jak nie siejesz bobu przed dniem św. Marka, to nie pójdzie już do garnka” a między Frysztakiem i Krosnem w podkarpackim: „od św. Marka tylko tatarka” (tatarka to nazwa gryki).  Inne przysłowie mówi: „Na św. Marka, późny owies, ranna tatarka” oraz „do św. Marka wysiać groch do ziarnka”. Inna przestroga, z krakowskiego i kieleckiego, mówi, żeby nie siać grochu na nowiu, bo by ciągle kwitł. Na Mazowszu siano konopie w dzień św. Marka, a w oszmiańskiem (obecnie Białoruś), dopiero na św. Filipa. Dzień św. Marka był też dniem siewu lnu, według przysłowia w kalendarzu staropolskim z roku 1779 („Benedykt w pole z grochem, Wojciech z owsem jedzie, Marek ze lnem, a Filip tatarkę wywiedzie”.

W Anglii wierzono, że dziewczęta mogą wywróżyć sobie przyszłego męża w wigilię św. Marka. Trzeba wtedy zebrać 12 liści szałwii lekarskiej, w kierunku ruchu wskazówek zegara. Pierwszy nieżonaty mężczyzna, którego dziewczyna spotka, będzie jej mężem.

Pewnie niewielu już czytelników tej książki widziało osobiście pole gryki, która właśnie była siana jeszcze na św. Marka. Gryka jest tzn. niby-zbożem. Nie jest bowiem trawą, ale podobnie jak szczaw należy do rodziny rdestowatych. W uprawie są dwa gatunki: gryka zwyczajna i gryka tatarska. Ta druga często była nazywana tatarką, choć nazwy tej używano i na pierwszy gatunek zwykle zwany hreczką. Gryka pochodzi z Azji środkowej. Sprawdza się w chłodnym klimacie, z krótkim latem, była więc obok owsa ważnym pożywieniem dla mieszkańców Karpat. Z powodu braku glutenu jest ważnym pożywieniem dla bezglutenowców. Nazwa tatarka wiązała się z legendą że przywieźli ją podczas najazdów Tatarzy. Wydaje się jednak że jej kariera w Polsce zaczęła się później, ok. XV w. Stąd słabo wniknęła do kuchni staropolskiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.