O wyższości bławatków nad makami


Zauważyliście jak dużo się teraz mówi o łąkach kwietnych? Ludzie dostrzegli, że w mieście trawniki nie są potrzebne. Kolejne miasta zaprzestają koszenia trawników, pobocza rozkwitają chwastami. Jednocześnie media publikują zdjęcia terenów miejskich ukwieconych łąkami kwietnymi.

Bohaterem tych zdjęć jest często mak polny. Czerwone wielkie kwiatki twego gatunku działają na ludzi jak płachta na byka… są widoczne. No i są piękne. Zaserwuj klientom mak w mieszance a reszta nie ma znaczenia. Mak jest jak heroina wśród kwiatów… No właściwie heroinę robi się z morfiny z maków, tyle że fioletowych, lekarskich (czerwony mak dla ćpunów się nie nadaje).

Tyle że z makiem jest kilka problemów. Piszę to dla tych, którzy chcieliby makową łąką cieszyć się cały rok.

1. Po pierwsze mak kwitnie krótko, zależnie od temperatur 2 do 3 tygodni. Musisz więc przygotować się, że makowy efekt będzie bardzo przelotny. Można go przedłużyć wysiewając np. 3 generacje jednorocznej łąki: jedną późną jesienią, druga pod koniec kwietnia i trzecią pod koniec maja.

2. Ziarenka maku są bardzo drobne. Bardzo bardzo bardzo drobne. Jeśli wysiejesz je w czystą pozbawioną innych chwastów ziemię wystarczy Ci 1 kg aby obsiać 1 HEKTAR pola i zamienić go w krwawe makowe pole. Oczywiście jeśli mak polubi glebę i z tym jest kolejny problem.

3. Mak jest kapryśny…  Mak lubi dużo wapnia i magnezu – gleby bogate w te pierwiastku oraz gleby żyzne. Może skarlały wyrosnąć co prawda na ubogim wapiennym podłożu, ale nie wyrośnie na kwaśnym ubogim piachu ani na kwaśnej glinie. Znane jest powiedzenie gdzie w polu dużo maku tam gospodarz chodzi w kubraku. Po prostu mak rośnie na glebach zasobnych we wszelkie pierwiastki.

Mak jest czymś trudnym, pięknym, kapryśnym, Jest jak piękna wymagająca kobieta. Jest trochę jak ta cycata laska z photoshopa w kabinie ciężarówki tirowca. I żeby wyrósł za rok jeszcze musisz przeorać glebę. Bo mak nie znosi konkurencji roślin wieloletnich, wtedy w ogóle nie kiełkuje. Jaka jest alternatywa dla maku? Proponuję Wam chaber bławatek.

Czerwony mak i błękitny bławatek to jakby para rodzeństwa – bardzo często rosną razem. A chaber bławatek też zachwyca swoim niesamowitym błękitem. Często pytacie mnie czy mówić chaber czy bławat(ek). Otóż bławat lub bławatek to ludowa nazwa głównie z południa Polski. W innych regionach mówi się chaber. Tyle że jest to teraz nazwa rodzajowa i obejmuje inne gatunki, także liczne wieloletnie o fioletowych kwiatach. Żeby było śmiesznie ostatnio jednak zgodnie z ludową intuicją podzielono naukowy rodzaj chaber Centaurea na rodzaj Cyanus, które obejmuje bławatka oraz Centaurea który obejmuje inne głównie fioletowe gatunki.

Ale wracajmy do naszej kwietnej łąki. Jakie zalety ma nasz błękitny przyjaciel? Po pierwsze ma większe nasiona. Jest przez to mniej wydajny, ale też mocniejszy przy kiełkowaniu.  I pewniejszy. Po prostu wysiewasz w czystą ziemię i masz prawie pewność, że wyrośnie. Tym bardziej, że po drugie – znosi bardzo szeroki zakres gleb i wyrośnie nawet na kwaśnym piachu czy czystej glinie. Po trzecie kwitnie o 1-2 tygodnie dłużej od maku. Niestety podobnie jak mak wymaga corocznego skopania ziemi. No ale jak się ją skopie, to bławat jest naprawdę niezawodny. Nie jak rozkapryszona pięknisia mak, ale jak taka porządna wiejska dziewczyna, niewinna, czysta i pracowita. Kto by się jednak zachwycał „czystością” błękitu bławatków, ten niech ma ku przestrodze to… że był on symbolem… nazistów. W Austrii, gdzie NSDAP była nielegalna do 1938 roku faszyści nosili go jako swój tajny symbol. W naszych czasach używa go także austriacka skrajnie prawicowa Partia Wolności. W czasach rozbicie dzielnicowego. bławatek był symbolem dążeń do zjednoczenia Niemiec, był też ukochanym kwiatem kajzera Wilhelma. Aż trudno uwierzyć, że ten piękny kwiat ma tak okropny epizod w swojej historii. Przypuszczam, że popularność bławatku wśród faszystów wynikała zapewne z połączenia go jako symbolu połączenia Niemiec i jego podobieństwa do błękitnego koloru oczu, elementu rasowej czystości nazistów.

16 komentarzy

  • K pisze:

    Błękit maku czy chabru przy wątku o nazistach ? 😉

  • Ciekawe, moja mama nazywa ten kwiat „cykoria podróżnik”

  • drTrutek pisze:

    „Kto by się jednak zachwycał „czystością” błękitu maku,” – coś tu nie gra!

  • Mieszko pisze:

    Panie Łukaszu, a kąkol Agrostemma githago? Skoro mowa o bławatku, bo one chyba występują wspólnie jako chwasty zbóż… czy uzywa się go, w łąkach? Tęż piękna, kolorowa roślina…

    O bławatku warto dodać, że traci swój piękny bławatkowy kolor w trakcie suszenia…

  • Janina pisze:

    Uwielbiam zarówno maki jak i i bławatki. Gratuluję poczucia humoru makowego.
    Tęsknię również za kąkolami o których jakoś zapomnieliśmy.
    Łąki kwietne są fantastyczną alternatywą dla coraz większej ilości ugorów które powstają szczególnie w południowo-wschodniej części naszego kraju tylko kto je stworzy. W moich stronach króluje nawłoć która jest bardzo inwazyjna (chociaż też piękna)

  • Roman Kam pisze:

    „Kto by się jednak zachwycał „czystością” błękitu maku”…?
    Drobny błąd ale zbija z tropu i czyni zamieszanie. Z racji dojazdu do pracy samochodem, mam okazję letnimi, jasnymi porankami podziwiać dzikie łany przydrożne. Feerie maków z bławatkami są na pewno z tych wcześnie zauważanych, lecz po nich ostatnio kompozycja dywanowa białoróżowych powoi z równie pysznym co bławatkowy, błękitem cykorii podróżnik… Roześmiałem się na ten widok, tak niewiarygodna była uroda tego fragmentu drogi, której mogłoby sprostać tylko niewielu ogrodników. A już następny dzień chmurny i wszystko potulone, ciche.

  • Sylwia pisze:

    Fajnie. Przekwitły, zapewne się wysiały. Nie koszę z uwagi na jeże. Wyrywam łęty. Będzie z tego łąka za rok?

  • borowka pisze:

    Nie wiem dlaczego, ale mnie bławatek kojarzy się z hitlerowski krzyżem.

  • borowka pisze:

    Albo z krzyżem maltańskim……

  • trzeci wiek pisze:

    Blawatek mój ukochany kwiat. Raz w życiu otrzymałam bukiet z Blawatek. Dziękuję za ten artykuł, nawet brzydki epizod w historii tego polnego kwiatu nie zniszczy mojej milosci do niego.
    Pozdrawiam

  • sylwia pisze:

    Faktycznie, mak zachowuje się jak kot, chadza własnymi drogami i nigdy nie wiem gdzie się pojawi, a pojawia się w przeróżnych nieprzewidywalnych miejscach, np. w żwirze przy samym murze domu pod dachem i potrafi zakwitnąć naręczem kwiatów. I nie potrzebuje koniecznie przekopywania gleby, u mnie się zresztą gleby nie przekopuje nigdzie. A jednak wyrasta co roku, choć niekoniecznie tam gdzie bym chciała. No i faktycznie, tam gdzie kawałeczki odsłoniętej gleby i tylko tam. Ale niech mu będzie, skoro taki z niego indywidualista to niech rośnie w żwirku przy murze albo przy samej skrzyni z warzywami przez co muszę go omijać codziennie. Za każdym razem przekwitnięte kwiaty maków rzucam na skoszone miejsca ale jak na razie nie przebił się przez korzenie wieloletnich. Po przeczytaniu tego wpisu zastanawiam się czy to ma sens, może lepiej dać na kompost.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.